Jestem sługą moich myśli. Człowiek i wszystkie ludzkie sprawy są mi bliskie. Ciało i duch. Jestem trochę moralizatorem i wszystkie moje prace są historyjką z morałem. Nie są to ilustracje, choć, czasami zarzucają mi ilustracyjność i literackość. I chociaż może przez narracyjność bliższe są literaturze niż plastyce, bo czuję się bardziej poetą niż plastykiem, jestem plastykiem. Ciągle wątpię i mam nadzieję. Boję się brutalności i przemocy, ale trochę okrucieństwa, które jest w każdym z nas i mnie nie jest obce. Wieczny niepokój, niepewność jutra mojego i jutra wszystkich miesza się ciągle z nadzieją i wiarą, że człowiek pokona zwierzę, że duch pokona ciało. Czasami, a może zawsze mówię mentorskim tonem, bywam napuszony, kamufluję prostactwo zakrętasami późnego baroku i secesji. W pustym, ciemnym pokoju, mały człowieczek miota się i szuka promyka światła…
Leszek Rózga – Rozmowa z Janem Czarnym w 1967 roku.